Transitus 2024

Utworzono: 03-10-2024

Fotorelacja z tegorocznego nabożeństwa Transitus, które przeżywaliśmy 3 października w naszym Sanktuarium.

Fot. Szymon Murawka

 

--------------------------

SIOSTRA ŚMIERĆ – TRANSITUS FRANCISZKA

Jest taka książka dla dzieci „Gęś, śmierć i tulipan” Wolfa Erlbrucha. Jej tej tytuł mówi nadto, o czym opowiada.

„Kim jesteś? Jestem Śmierć?” – to dialog z książki między bohaterkami.

Inny dialog, w którym łatwo poznać słowa gęsi - pełne lęku - i spokojną odpowiedź Śmierci: „Przyszłaś po mnie? Jestem przy tobie od twoich narodzin, tak na wszelki wypadek”.

Choć jest przy nas od narodzin, śmierci uczymy się na samym końcu. Gdy przypominam sobie, jak umierał Ojciec Święty Jan Paweł II, myślę, że nie jest to nauka łatwa.

W życiorysie św.Franciszka  można znaleźć granicę, po której przychodzi czas nauki śmierci. Początkiem jest chyba Wigilia w Greccio, gdy święty przygotował misterium narodzenia Jezusa – żłóbek, medytację nad Wcieleniem Syna Bożego. Od tamtego czasu zwyczaj przygotowywania żłóbka objął cały chrześcijański świat – stał się bożonarodzeniową tradycją.

Był to rok 1223. W następnym roku święty zostaje naznaczony stygmatami, męczy go choroba oczu - oczy mu łzawią i ropieją,  wieczorami nic nie widzi, dręczą go bóle głowy, jest chory na gruźlicę. Próby leczenia stają się dodatkowym źródłem cierpienia. Choć opowieści o Franciszku mówią, że przypalanie skroni przeżył bez jąknięcia – prosił brata Ognia, by był łagodny.

Czuje nadchodzącą śmierć i pisze testament. W tym czasie jednak pisze też Pieśń Słoneczną: „Pochwalony bądź, Panie mój, ze wszystkimi Twymi stworzeniami”. I braćmi nazywa: słońce, księżyc i gwiazd, wiatr, powietrze, chmury, pogodę, a nawet czas, wodę i ogień, ziemię z kwiatami i trawami. Wreszcie śmierć nazywa siostrą - śmierć cielesną.

Boimy się śmierci, choć Sokrates przekonywał, że nie warto, bo dusza ludzka jest nieśmiertelna. Przekonywał też Epikur, że nie warto się bać, bo ludzka dusza jest śmiertelna. Boimy się śmierci. Jak Arystoteles widzimy w niej kres wszystkiego.

Ale święty Franciszek mówi o dwóch śmierciach: cielesnej – ona jest siostrą, i o „śmierci drugiej” -  nie wyrządzi krzywdy tym, których „zastanie w najświętszej woli” Boga.

Gdy jego życie stało się kruche jak kryształ, bracia przenieśli go początkowo do pałacu biskupa Asyżu. Tu był bezpieczny, tu byłoby bezpieczne jego ciało po śmierci, bezpieczne przed wykradzeniem.  W średniowieczu nierzadko zdarzało się, że o ciało świętego toczono wojny. W końcu jednak Franciszek ubłagał braci, by przenieśli go do Porcjunkuli – nad kościółkiem jeszcze nie było bazyliki Matki Bożej Anielskiej.

Franciszek kochał to miejsce i na łożu śmierci prosił swych braci: "Synowie moi, nie opuszczajcie nigdy tego miejsca. Jeśli was stąd wyproszą przez jedne drzwi, wracajcie przez drugie, ponieważ jest to naprawdę miejsce święte i mieszkanie Boga. Kiedy nas było mało, Bóg Najwyższy tutaj bardzo powiększył nasze szeregi; tutaj oświecił mądrością serca swoich biedaków, tutaj rozpalił naszą wolę ogniem swojej miłości. Kto będzie się tu pobożnie modlił, otrzyma to, o co będzie prosił. A kto by znieważył to miejsce, zostanie surowo ukarany. Dlatego, synowie moi, szanujcie ponad wszystko to miejsce, to mieszkanie Boga, i całym sercem śpiewajcie tu Panu.", tak słowa serafickiego ojca zapisał Tomasz z Celano. Porcjunkula była dla Franciszka domem. Tu więc chciał umrzeć, otoczony swoimi bliskimi.

Samą chwilę śmierci Tomasz z Celano tak opisuje: „Wreszcie kazał przynieść księgę Ewangelii i polecił, by mu czytano Ewangelię według Jana od miejsca, które zaczyna się: "Było to przed świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca". Tę właśnie Ewangelię minister miał zamiar mu czytać, zanim jeszcze go o to poprosił. Od razu na niej otworzył księgę, gdyż winien był czytać te słowa o przejściu do Ojca. Potem Franciszek kazał się położyć na włosiennicy i posypać popiołem, ponieważ wnet miał się stać ziemią i prochem. Zebrało się wielu braci, których on był ojcem i wodzem i podczas gdy wszyscy stali ze czcią i patrzyli na to błogosławione zejście i szczęśliwe dokonanie życia, jego najświętsza dusza uwolniła się z ciała, została wchłonięta w bezmiar światłości, a ciało umarło w Panu.”

Dla braci mniejszych odejście św.Franciszka do Pana było misterium umierania. Stąd rokrocznie – podobnie jak cały świat chrześcijański wokół żłóbka - franciszkanie gromadzą się wokół śmiertelnego całun naszego Serafickiego Ojca. Rokrocznie w dzień odejścia św.Franciszka do Pana gromadzimy się na nabożeństw PRZEJŚCIA, po łacinie TRANSTIUS. Uczymy się witać śmierć jako „furtiankę nieba”. Z wiarą i nadzieją, drogą naszego Ojca, iść do Niebieskiej Ojczyzny. Witać śmierć cielesną jako siostrę.

Joanna Szelągowska, Franciszkański Zakon Świeckich

Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika
Transitus 2024 grafika